Dlaczego
trzynastego w piątek ja mam szczęśliwy dzień, a Ty masz pecha?
Dzisiejszy
feralny dzień z pewnością niejednemu z was spędził sen z powiek nocy
poprzedniej. Ja co prawda też nie mogłam spać, ale nie ma to bynajmniej związku
z piątkiem trzynastego, a zwyczajną bezsennością, która mnie ostatnio
dotknęła. Ale nie zamierzam absolutnie narzekać, gdyż jak przystało na
człowieka proaktywnego wykorzystałam ten czas na pożyteczną lekturę i
przemyślenia.
Zawsze
postrzegałam przesądy, w tym wiarę w pechowy piątek 13-go jako temat związany z
głupkowatymi, magicznymi wierzeniami ludowymi, będącymi domeną osób niezbyt
twardo stąpających po ziemi i, co tu dużo mówić, niespecjalnie lotnych. Jednak
z racji moich zamiłowań do tematyki osiągania sukcesu, brania życia we własne
ręce i potęgi podświadomości spróbowałam spojrzeć na temat z innej
strony.
Przekonanie,
że dzisiejszy piątek może się okazać bardziej pechowy od innych z racji tego,
że przypada 13-go dnia miesiąca sprawia, że faktycznie takim on się staje.
Paradoksalnie pechowcy, którzy są głęboko przekonani, że nic nie zależy od
nich, a życie tylko się czai, by im zrobić wbrew, SAMI właśnie spuszczają na
siebie ten los.
Jak
to działa?
Nasze
mózgi są niezwykle cwanymi bestiami. Procesy jakie w nich zachodzą nie mieszczą
mi się w głowie. Co ciekawe, to co myślimy świadomie i jak działamy często
niewiele wspólnego ma z prawdziwym zarządzaniem - tak naprawdę steruje nami
podświadomość, dlatego niezwykle ważne jest, by o nią dbać i wyraźnie
powiedzieć jej dokąd ma nas zaprowadzić.
Metod,
by zaprogramować naszą podświadomość jest setki. Wiara w nasze marzenia i
intensywne ich wizualizowanie to jedna z nich. Według badań w mózgu zwiększa
się wtedy napięcie, ponieważ chce on za wszelką cenę zamknąć lukę między szarą
rzeczywistością, a kolorowymi marzeniami. Zawsze myślałam, że to trochę bajka.
Bo jakim niby cudem fakt, że moja podświadomość "chce zamknąć lukę"
ma wpłynąć realnie na moje życie?
Ale
pomyślcie! To naprawdę działa. Podświadoma część umysłu spełnia po prostu nasze
polecenia! Gdy mówicie "oj, ale mam zły dzień" to on taki
będzie!
Jednak
jakim cudem ta podświadomość realnie wpływa na jakość naszego dnia czy
realizację marzeń? Drogie panie, idąc na imprezę w super ciuchach, wiedząc, że
wyglądacie świetnie - jak będziecie tańczyć? A teraz wyobraźcie sobie, że nie
zdążyłyście się uszykować - macie jakiś stary dres, nieświeże włosy i poczucie
nieatrakcyjności. Jak będziecie tańczyć, o ile w ogóle wyjdziecie na parkiet? Przekonanie,
że wyglądacie (nie)sexy realnie wpłynie na wasze zachowanie, choć umiejętność i
sympatia do tańca będą w obu przypadkach takie same.
Siatkowy Układ Aktywujący - WIELKIE WOW
Ale
to jest taki mały kaliber. A jak to ma działać w odniesieniu do całego życia i
wielkich marzeń? Otóż istnieje coś takiego jak RAS (Reticular Activating System), który działa jak filtr, przepuszczający do
naszej świadomości tylko to co jest istotne, potrzebne, ciekawe dla nas
(wyobraźcie sobie co by było, jakbyśmy odbierali WSZYSTKIE bodźce ze świata!!).
Przepuszczane informacje muszą pasować do tego co już w tym naszym orzeszku mamy
zakorzenione. Wszystko co już tam jest, zostanie poprzez RAS utrwalone. Jeśli
mamy w mózgu obawy, lęki i głębokie przekonania, to przefiltrowane zostaną
informacje, które to potwierdzą.
Jeśli
za pomocą wizualizacji, afirmacji, rozsądku i innych metod zakorzenimy sobie w
głowie obraz pięknego celu, marzenia do jakiego dążymy, pozytywnego myślenia,
przekonania, że piątego 13-go będzie fajny itd. itd. to RAS zacznie tak
filtrować rzeczywistość, żeby nam to potwierdzać.
Ale
to nie wszystko!
RAS nie tylko przesieje informacje, które potwierdzą np.
"tak, jesteś piękna" (-> wychwycisz pełne podziwu spojrzenie
faceta, które normalnie byś zignorowała) lub "tak, piątek 13-go może być
fajnym dniem" (-> będziesz zauważać wszystkie miłe rzeczy, które się tego
dnia wydarzyły, zamiast fakt, że uciekł ci tramwaj kwitować słowami "no
tak, piątek 13-go!!").
RAS
nie tylko potwierdza to co już "wiemy", ale także wyławia z otoczenia
informacje, ludzi, okazje, bodźce itd., które zaprowadzą nas do naszego celu, które okazują się przydatne, by pchnąć wszytko do przodu!
Innymi słowy, jeśli zapełnimy nasz mózg plastycznymi obrazami tego czego
pragniemy, to nasz własny, rzeczony mózg zacznie za nas odwalać kawał roboty w
osiągnięciu tego celu!
Przykład
chcecie z realu? Mój własny!
Spamu w skrzynce odbiorczej nienawidzę jak każdy i
generalnie tego nawet nie otwieram. Jestem w stanie w ułamek sekundy ocenić, że
coś jest nachalnym gównem i wyrzucam hurtowo. A razu pewnego przyszedł do mnie
typowy spam onetowy, wiedziałam, że nim jest, a z jakiejś przyczyny
przeczytałam całą treść. Okazało się, że była to reklama darmowego wykładu
motywacyjnego, na który potem poszłam i okazał się bardzo ciekawy.
Zastanawiałam się jednak dlaczego ja w ogóle otwarłam tą wiadomość? Później
doszłam do wniosku, że w ułamku sekundy RAS przepuścił do mojej świadomości
informację, że ten mail jest ważny i należy zignorować fakt, że jest spamem. To
odkrycie zrobiło na mnie naprawdę kolosalne wrażenie :O
Dodajcie
sobie do tego to o czym pisałam wyżej, czyli że zachowujemy się tak jak
podświadomość nam karze i mamy combo doskonałe! Nie ma opcji, że nie osiągniemy
sukcesu! A już na pewno, że piątek 13-go okaże się feralny!
Pozdro!